piątek, 30 grudnia 2011

Boots esprit rock


Uwaga! Buty dla kobiety z duszą rocka! :) Sznurowane, z zamkiem po bokach i z pętlami z metalowymi sprzączkami. Do dżinsów lub do spódnicy dla gry kontrastów. Zobaczyłam ten model na manekinie i od razu wpadł mi w oko. Cena była przystępna, a buty całkiem wygodne. Niestety nie są ocieplane, ale od czego są ciepłe skarpetki? :)

Kupione w Cache Cache. Trafiła do mnie dokładnie ta para, która mnie urzekła - z manekina. To były ostatnie buty w moim rozmiarze!

Mniaaam

Kilka miesięcy temu szczytem moich umiejętności kulinarnych było przyrządzenie jajecznicy z pomidorami (mniaaam :)). Zmuszona przez szkołę życia (hehe, brzmi strasznie) musiałam się trochę usamodzielnić. Teraz mama nie podstawia mi pod nos talerza z gotowym obiadem. A więc jak sobie sama czegoś nie przygotuję, to nie zjem! ;) Z jednej strony trochę szkoda, bo moja mama jest najlepszą kucharką pod słońcem i zawsze lubiła nas  rozpieszczać swoimi pysznościami. Ale z drugiej... Podszkolę się w kuchni! Przymus czasem wychodzi nam na dobre :) Dzisiaj przygotowałam szybkie i dziecinnie proste danie, nawet dla laików (takich jak ja!) w kuchni. Makaron z sosem brokułowo-serowym - uwielbiam! :) Jak wspomniałam, wykonanie jest wyjątkowe łatwe. Wystarczy podgotować w lekko posolonej wodzie różyczki brokułów (mogą być nawet mrożone), a w międzyczasie rozpuścić na patelni serek topiony w niecałej szklance wody (można dodać kostkę rosołową). Ugotowane brokuły wrzucamy na patelnię do naszego serowego sosu, mieszając, podgrzewamy na ogniu do zgęstnienia, a na końcu polewamy nim ugotowany makaron (świderki, kokardki, spaghetti, czy jaki tylko chcecie) i... voilà. Gotowe!

I najważniejsze: to danie nie może się nie udać! :)

czwartek, 29 grudnia 2011

Wavy

Czym kręcę włosy? Pisałam o tym tutaj.  Najbardziej lubię delikatny i naturalnie wyglądający skręt. 




  

Wanted! #2

Chyba nie muszę pisać nic na temat tych cudeniek? Po prostu... Chcę!

Zajdziesz w ciążę od patrzenia

Wczoraj wieczorem byłam wykończona i nie miałam siły skomentować onetowskiego newsa. Ale zrobię to dzisiaj! Polskie media (z resztą nie wiem, czy tylko polskie - żeby nie było, nie jestem z tych co to lubią non-stop marudzić na temat naszego kraju) uwielbiają koloryzować. Bo jak nie będzie z przesadą, to się nie sprzeda? Pewnie coś w tym jest. Do tego, że dodać sobie tu i ówdzie lubi Pudelek (ręka do góry, kto tam nie zagląda! :)) jestem przyzwyczajona, ale Onet.pl...? No cóż. Wychodzi na to, że też.


Artykuł na temat Jareda Leto rozbawił mnie do łez. Niektóre komentarze również. A więc wychodzi na to, że czytelnicy rozszyfrowali, że nie należało się do niego ustosunkować śmiertelnie poważnie :) 



P.S. Ale tak nawiasem, trudno uwierzyć, że ten człowiek niedawno skończył 40 lat! 

środa, 28 grudnia 2011

Ear cuff

Wystarczy wpisać w google ear cuff, a już możemy cieszyć oko naprawdę fajnymi ozdobami. Począwszy od tych subtelnych i mało kontrowersyjnych, że tak to ujmę, a na zjawiskowych okazach skończywszy. Kilka miesięcy temu byłam gotowa zrobić sobie helixa, ale obeszlo się bez igły. Zakładam nauszincę i tadam...

Efekt, jak dla mnie, całkiem OK.

Back to reality

Nie ma innej możliwości. Trzeba się pożegnać ze snuciem po domu w piżamie do południa, zapełnianiem brzucha pysznościami, leniuchowaniem i świątecznym nic-nie-robieniem. Od dzisiaj wzięłam się za codzienne obowiązki i powoli (ale cholornie opornie!) przyzwyczajam sie do myśli, że tak już będzie przez najbliższe... 362 dni (co daje 8688 godzin, obliczane według specjalnego kalkulatora). A więc, Proszę Państwa, oficjalnie zaczynamy odliczanie do następnej Wigilii, hehe! :)


Ale są też pozytywy! Dla mojego serca, żołądka i wszystkiego innego, co cierpi z powodu otyłości, będzie lepiej, że to już koniec obżarstwa. Co prawda, jak na razie nie kwalifikuję się pod przypadek otyłości, ale gdyby te święta potrwały jeszcze trochę, byłabym na dobrej drodze! Nie mogę już nawet patrzeć na słodycze. Wreszcie zjadłam zdrowe i typowe dla mnie śniadanie nie przekraczające 88532892167823 kcal, a teraz w przerwie między pracą, popijam zieloną herbatę z cytryną.

wtorek, 27 grudnia 2011

Wanted!

Uwielbiam motyw brytyjskiej/amerykańskiej flagi na koszulkach. I właściwie nie tylko na koszulkach. Taki zegarek przygarnęłabym z miłą chęcią. Chcę!

Święta, święta...

... i po świętach. Dzisiaj wróciłam do Krakowa, a jutro w pełni wracam do (nie)szarej codzienności.

poniedziałek, 26 grudnia 2011

Powtórka z rozrywki

Tak jak wczoraj, spędziłam cały dzień wybitnie się obijając. Uwielbiam święta. Kilka dni temu z przerażeniem stwierdziłam, że w ogóle ich nie czuję (a więc znak, że jestem tak cholernie stara!). Ale kiedy w piątek przyjechałam do domu i zobaczyłam całą rodzinę... Oszalałam ze szczęścia :) Wprawiłam się w świetny nastrój już podczas pakowania prezentów - ubieranie choinki, tylko go pogłębiło.
To był naprawdę miło spędzony czas: słodkie lenistwo, zajadanie się pysznościami (moja mama jest mistrzynią kuchni, to nie podlega wątpliwości), nucenie kolęd, odwiedziny bliskich... Dzisiejszy wieczór mam zamiar spędzić tak, jak poprzedni, oglądając bajki, które pamiętam z dzieciństwa. A więc totalny relaks. Nie wiem skąd się we mnie wziął ten całkowicie rozczulająco-zmiękczająco-sentymentalny nastrój, ale, cholera, w te święta szczególnie zatęskniłam za byciem dzieckiem. Zresztą widać to na załączonym niżej obrazku.

To chyba jedna z moich ulubionych bajek. Oglądając podśpiewywałam muzyczne wstawki, bo okazało się, że je wszystkie pamiętałam, hehe! :)

Toni&Guy 38mm Ceramic Digital Tong

Kiedyś marzyłam o idealnie gładkich i perfekcyjnie prostych pasmach. Teraz o wiele bardziej podoba mi się burza niesfornych kosmyków. Tym bardziej jestem "za", że dałam się kilka tygodni temu porwać trendowi delikatnie rozjaśnianych końcówek. Jak dla mnie, artystyczny nieład wygląda szczególnie fajnie na włosach ombre. Aby uzyskać efekt delikatnych skrętów, używam model lokówki od Toni&Guy wspomniany w tytule. U mnie się sprawdza. Efekt wavy hair gwarantowany.


Opis tutaj:



/zatanio.eu/

niedziela, 25 grudnia 2011